Wybory

Autor: Staszek Smuga-Otto

Za parę dni wybory. Idziemy więc do urn i wybieramy partię administrującą. Celowo nie użyłem terminu „rządzącą”, gdyż w tym naszym kraju mniej rządzenia, a więcej administrowania. Odwrotnie, niż np. w Polsce.
To różnica zasadnicza. Jest jeszcze kilka innych. Np. partia (e) opozycyjna krytykuje rząd, krytykuje jego decyzje, zgłasza w parlamencie kontr-propozycje lub wnioski o votum nieufności, głosuje „za” nimi, ale… nie oskarża premiera, ministra spraw zagranicznych i innych członków rządu o zdradę narodową. Nie dzieli Kanadyjczyków na tych „prawdziwych” i resztę („nieprawdziwą”, a więc udawaną).
Aniołami ci nasi tutejsi politycy i liderzy jednak też nie są. Na ręce trzeba im uważnie patrzeć bo – tak jak na całym pozostałym świecie – bywają lepkie. Nie wszystkim słowom wypowiedzianym, szczególnie w kampanii wyborczej, należy do końca wierzyć.
Wiedzą ci nasi politycy, że zdecydowana większość elektortu, nawet jeśli wegetariańska, to jednak uwielbia kiełbasę. Więc tej „kiełbasy wyborczej” nam nie szczędzą. Obiecują gruszki na wierzbie, czyli super służbę zdrowia, walkę o tzw. environment, czyli przeraźliwie czystą wodę, krystalicznie czyste powietrze, „dziewiczą planetę dla naszych wnuków”, podwyzkę emerytur i zasiłków, obniżkę podatków, itp. itd. Magazyny sztabów wyborczych partii pełne są zapasów tej kiełbasy.
Ja jednak głos swój oddam i namawiam Was do tego samego. Nie powiem, na kogo, na którą partię zagłosuję. Zdradzę natomiast, na które partie nie zagłosuję.
Otóz nie oddam swego cennego głosu na tych, którzy szermują najwspanialszymi obietnicami. Którzy bez umiaru karmią nas „kiełbasą”. Na tych, co to w każdej prowincji mówia co innego, by tylko zadowolić tłumy. Na tych, co to obiecują „odebrać bogatym i rozdać biednym” (obiecywał to już kiedyś Lenin – i pamiętacie, jak się to skończyło?..). Na tych, co to niedawno się nie sprawdzili (ogromna ilość afer korupcyjnych – pamiętacie?). Na tych, co to kompromitowali nas na międzynarodowej arenie.
Warto też uzmysłowić sobie i pamiętać, dokonując swego wyboru, że głosujemy na partie i rząd federalny. Że sympatyczny wygląd i charyzma lokalnego kandydata ma znikome znaczenie. Bo i tak – jeśli zostanie wybrany – będzie musiał w Ottawie reprezentować stanowisko swej partii, a nie walczyć do ostatniej kropli krwi o załatanie dziury w jezdni naprzeciwko naszego domku, lub o przystanek autobusowy za rogiem.
Życzę i Wam i sobie, by dokonany przez nas wybór był świadomy i byśmy go nie żałowali przez następne lat kilka.

Speak Your Mind

*

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.